niedziela, 22 stycznia 2012

O tych co odeszli.

Dziś będzie troszkę sentymentalnie, a to za sprawą wspomnień jakie wracają jak bumerang. Wspomnień o naszych dziadka, babciach, o tych bez których życie jest uboższe, napiszemy o naszych kochanych "staruszkach". Dziadek, babcia, jak często się słyszy to w domach. Jak często mówi się o nich że są ogromną pomocą i wsparciem młodych mam. Często w przedszkolu, sklepie, na ulicy słyszę matki które mówią: "no bez babci to ja nie wiem co bym zrobiła...", bo przecież kto jak nie babcia czy dziadek odbierze nam  malucha z przedszkola czy szkoły, kto jak nie Oni doradzą jak żyć, i choć często wydaje nam się że to co nam radzą jest "dziwactem" starszej osoby. Oni jednak są pewni swego i wiedzą że wcześniej czy później przyznamy im rację, i pewnie rzadko jest tak że się do tego przyznajemy przed nimi samymi, to w głębi duszy  wiemy iż mieli rację. To dziadkowie i babcie chronią swoje wnuczęta "przed" ich rodzicami, przed zbyt surowym wychowaniem, uchronią przed chorobą, częstokroć przygotują syrop z cebuli i miodu w razie potrzeby, przytulą kiedy trzeba, to Oni rozpieszczają nasze maluchy bezkarnie. To w końcu babcia wszyje gumkę do spodni  kiedy zachodzi potrzeba:), co często zdarza się u nas.  
Co roku obchodzimy Dzień babci i dzień dziadka, maluchy przygotowują występy, my zastanawiamy się jak i czym obdarować naszych dziadków i babcie.

Ale co z tymi którzy odeszli? Ich możemy tylko powspominać i takim wspomnieniom chcieliśmy poświęcić dzisiejszy post.

  .......o Dziadku Anatolu,
                chciałabym wspomnieć o moim Dziadku Anatolu, którego niestety już z nami nie ma. Jak tylko cofnę się pamięcią do lat dziecięcych to widzę mojego Dziadka jak dziś. Dziadek Anatol byl bardzo postawnym mężczyzną i myślę- patrząc na stare fotografie, że w latach swej młodości,bardzo przystojnym. Dziadek to Rosjanin z krwi i kości, pochodził z Odessy. Mając 17 lat opuścił swój dom rodzinny i wyruszył na wojnę z której już nigdy nie powrócił do ojczyzny i do domu. Po zakończeniu wojny jego brat i mama odnaleźli Dziadka przez Polski Czerwony Krzyż, ale kontakt pozostał tylko {niestety}listowny. Przewrotny los rzucił go do Polski,dokładnie na zachodnie jej krańce.Tam też znalazł miłość swojego życia i zakochał się w mojej babci.....
.Chciałoby się napisać ze żyli długo i szczęśliwie, niestety proza życia nie była dla niego łaskawa.....
Nie dane mi było poznać mojej babci(zmarła bardzo młodo ,po ciężkiej chorobie w wieku 37 lat),lecz doskonale pamiętam Dziadka. Pamiętam  jak spoglądał-na mnie i moja siostrę-spod wielkich okularów, swoim mądrym wzrokiem i uśmiechał się do nas, i czasami zabawnie marszczył brwi. Z rana, siadałyśmy na krzesełku i zaplatał nam warkocze do szkoły(tak,tak....dziadek potrafił takie cuda
. Opowiadał nam o ciężkim życiu podczas wojny, mogłam go słuchać, słuchać i słuchać. Zawsze w  Wigilijny wieczór, po kolacji, wyciągał z szafy mandolinę i wygrywał przepiękne melodie. Klimat tamtych świąt pozostanie mi  w sercu na zawsze.
Nie zapomnę jak w ciepłe, wiosenne dni siadaliśmy przed domem, a dziadek przynosił nam pajdy chrupiącego chleba z masłem i cukrem, chyba wtedy nie było nic pyszniejszego na świecie, żadne dzisiejsze słodycze nie przywołują takich wspomnień i nie smakują tak pysznie
Właśnie widzę, jak dziadek idzie do studni po wodę, wyciąga na łańcuchu drewniane wiadro. Źródlana woda chluszcze na boki, zaraz napijemy się zimnej ,orzeźwiającej wody.........

                                            Dziadku Anatolu nigdy cie nie zapomnę 



Kolejny dziadek to ten ze strony męża, dziadek Ignacy tkórego nigdy nie poznał, a szkoda bo pewnie wiele ciekawych opowieści mógłby mu przekazać, wiele ciekawych rzeczy nauczyć, i wiele cudownych chwil z nim spędzić. Niestety i w tym przypadku wojna go pokonała. Dziadek Ignacy zmarł bardzo młodo, bo miał tylko 42 lata, nie wiele informacji się zachowało. Tato mego męża miał wówczas 7 lat, i sam nie wiele już pamięta, ale uchowała się jedna przepiękna fotografia. Dziadek Ignacy to ten w środkowym rzędzie, drugi od prawej strony. 
Jedna jedyna fotografia, a tak wiele znaczy, tak wiele mówi...

Wszystkim dziadkom i babciom życzymy dużo zdrowia, samych uśmiechów i wiele radości i uciechy z wnucząt:).

 


 

4 komentarze:

  1. Piękne wspomnienia. Uwielbiam oglądać stare fotografie, jest w nich czar i magia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak ma Pani rację, tamte fotografie są magiczne, i ciężko szukać takich dziś. A jak do tego jest na nich ktoś bliski, patrzy się na nie z jeszcze większą nostalgią.

    OdpowiedzUsuń
  3. wzruszające te wspomnienia,aż mam ciarki...ja niestety jednego Dziadka nie pamiętam ,ale drugi nadal żyje :] niestety miastowy Dziadek to inne trochę wspomnienia niż te ze wsi.Mój kojarzy mi się ze zbieraniem grzybów w osiedlowym lasku :p i jak mi dał lanie,bo podniosłam z ziemi skórkę od banana -w czasach gdy królował pewex wyrzucanie takiej skórki wydawało mi się marnotrawstwem:p .Niestety Dziadek nie rozumiał co mam na myśli w wieku kilku lat ,za to zaraz po laniu kupił mi banana :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmialiśmy się z twojej opowieści:):):)

    OdpowiedzUsuń