Tytuł posta nie bez znaczenia, bo pogodę mamy iście jesienną. Ciągle pada, wieje, jest chłodno, mimo iż to jeszcze lipiec. Na szczęście wszelkie trąby, huragany i inne takie omijają nasz region, i jest bezpiecznie. Ale jak widzimy co się dzieje w kraju, to aż ciarki przechodzą. Ten rok w ogóle jakiś "dziwnopogodowy" jest, w styczniu mieliśmy wiosnę, wiosna jakaś taka krótka, a teraz już jesień?. To co za oknem na to wskazuje.
Szkoda nam tylko tych wszystkich dzieci które mają takie wakacje. Nasz młody taką pogodę lubi więc jego radość jest spora, bo jak tu nie jeździć rowerem po kałużach, jak nie skakać najlepiej w trampkach w kałużach, a robienie masy błotnej? największy ubaw. Ciągle kombinuje jakby tu wyskoczyć wieczorem już w piżamie na taras by zrosić głowę orzeźwiającymi kroplami deszczu:). W ogrodzie po wczorajszym oberwaniu chmury mamy oczko wodne które było w jesiennej ramówce robót ogrodowych, no ale aura nas wyręczyła i oczko jest już dziś!:). Pozytywny jest tylko rachunek za wodę, bo nie trzeba nic podlewać.
Lawenda po deszczu pachnie niesamowicie, więc to kolejna pozytywna strona takiej pogody.
Pelargonie też ładnie kwitną, mamy je pierwszy raz, i są prawie bezobsługowe.
Zielnik z szałwią, miętą, majerankiem, tymiankiem, lawendą już gotowy na ścięcie, i suszenie.
I jeszcze jeden malutki kadr z sesji którą przygotowaliśmy
Miłego weekendu:)