Dziś będzie krótko i szybko, parę migawek zieleni z naszego "zagajnika". Sam nie wiem kiedy to co ma być kiedyś ogrodem w końcu nim będzie. Na razie jest ? Jakby to nazwać? Chaos? Tak to idealne słowo na stan obecny:):):). Tak więc zdjęcia w skali makro, ale i to nie do końca, bo szkiełko którym dysponuję ma w nazwie makro, ale jakością nie "zabija", a i odwzorowanie nie jest takie jakiego bym oczekiwał. Ale jak to mówią jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Mam nadzieję że moja żona w końcu doczeka się w tym roku pachnących kwiatów piwonii. Ciągle stawało coś na drodze. A to mróz majowy, a to jakieś robactwo, a to nornice, a........
Krzewuszka nigdy nie zawodzi,
ja mam nadzieję na własne jabłka w tym roku, bo i jabłonie atakowały przeciwności losu.
Jak tylko będą dojrzałe, jabłecznik z kruszonką obowiązkowo, a do tego na ciepło i z bitą śmietaną, polany gorzką czekoladą, przy latte machiatto:)
Znacie zapach wiciokrzewu? Jak nie to czas poznać ten piękny aromat, szczególnie wieczorem, jego zapach roznosi się bardzo intensywnie
Teściowa:):):), ujarzmiła nam trawę oplatając ją wiankiem:):)
Jedne przekwitają, inne zaś dopiero zaczynają kwitnąć:)
I nasza mocno sfatygowana "pergola" postawiliśmy ją z nadzieją że oplecie ją z jednej strony pachnący wiciokrzew, a z drugiej wisteria, z tym że zabrakło nam wyobraźni na to by przewidzieć że to za mizerny materiał by podołać sile oplotu wisterii:). W tym roku stanie w to miejsce solidna drewniana pergola.
Cóż będę kończył, jutro wielki dzień. W przedszkolu młodego panie zaplanowały wystawienie dzieciom sztuki pt. "Ulica kolorowa" jako prezentu na dzień dziecka. To już w piątek nasze maluchy mają swój dzień, ( z uwagi na ograniczenia czasowe wielu rodziców musieliśmy zorganizować to na czwartek). Tym razem to my rodzice, mamy wykazać się grą aktorską, i tak mi przypadła rola pana Hilarego, oraz małe epizody straganiarza i dziecka:), a mojej żonie rola kalarepki :):):). Tak więc trzymajcie za nas kciuki bo jakby nie było trema będzie ogromna, przecież widownią będą najszczersi krytycy na świecie, więc nie możemy dać plamy:).
Ale jak tu się nie starać dla kogoś kto przychodzi i pokazuje własnoręczny tatuaż narysowany długopisem na ręce z treścią: KOHAM MAMO
KOHAM TATO.
Kilka dni wcześniej przyniósł nam karteczkę z taką treścią:), na ortografię przyjdzie czas jak pójdzie do szkoły w przyszłym roku:). Teraz rozkoszujemy się tym że robi to sam, i przede wszystkim tym że robi to tylko dla NAS:):):),i tylko po to żeby sprawić nam przyjemność.
Tutaj mamy coś do posłuchania dla WAS, my ten kawałek uwielbiamy:
Miłego weekendu:)