Hello Everybody:), no proszę jak zajechałem angielszczyzną:), której w zasadzie nie znam:).
Dziś będzie mowa o małej zmianie jaka dokonała się w naszej kuchni, bo oprócz zmiany koloru, w kuchni pojawiła się nowa staroć.
Moja "współredaktorka" oczyściła nie tak całkiem dawno staroć, którą udało nam się zdobyć w "graciarni", i jej surowiutkie drewno potraktowała ługiem do drewna.
Wyszło tak jak na zdjęciu poniżej. Moim zadaniem było tylko zawieszenie jej tak by nie spadła:)
Po kolejnej nieudanej próbie doklejenia tradycyjnych haczyków do poprzeczki, zostałem zmuszony do wykonania kobiecego pomysłu. Powiem szczerze że to działa, a byłem dość sceptycznie nastawiony do pomysłu małżonki! Teraz nic się nie odkleja, więc nie muszę kolejny raz szukać jakiegoś kleju by naprawiać plastikowe "coś". Tutaj nie ma żadnej filozofii w zamontowaniu drewnianej poprzeczki. Jest prosto, łatwo, tanio i fajnie, a do tego to tylko chwila roboty.
Za kuchennym oknem jeszcze zielono, choć doczekaliśmy się już zmiany ubarwienia hortensji:)
Kompocik ze śliwek smakuje wybornie:)
A tu mała zajawka następnego posta:), chyba nie będę pisał którą zmianę pokażemy.
Do następnego:)