Zima jest piękna. Tak po prostu piękna. Mimo iż czasami daje się mocno we znaki, zwłaszcza z rana kiedy moje sfatygowane już auto mówi stanowcze " nie będę jechał":), a po kilku próbach odpalenia, silnik przestaje wydawać jakiekolwiek dźwięki. Czasami , a nawet często poklnę sobie przy tym siarczyście że oto znów ZIMA:). Cóż taka ona jest. Jest pięknie biała, kapryśna i teraz bardzo zimna.
Poranki za naszymi oknami są obłędne. Szron na drzewach, na płocie, od czasu do czasu przebiegające koty sąsiadów oraz całe stada ptactwa które co rano dostają od nas sytą porcję ziaren i ciepłej wody.
Ale to co mnie zachwyca i zadziwia w takie dni jak dziś, to cisza.
Gdy jest mroźno, a drzewa zastygają już w bezruchu, jest magicznie cicho. Staję często i słucham tej ciszy, którą czasami przerywa głos szczekającego w oddali psa, czy rozmawiających swoim językiem ptaków.
Jak ktoś nie próbował tego jeszcze to szczerze polecam. Najfajniej jest w lesie, ale oczywiście można posłuchać tej "muzyki" w każdym miejscu gdzie nie ma aut, ludzi. Taka cisza jest oszałamiająca też wtedy gdy pada śnieg, najlepiej gruby i gęsty. Ta cisza towarzyszyła mi od dzieciństwa, i teraz mając już ....łysą "łepetynkę", słucham jej nadal, i zawsze wracają wspomnienia. Wspomnienia, jak jeździłem na nartach zrobionych z desek:). Jak ktoś chce przepis na narty to proszę bardzo: dwie deski, dwa kawałki blachy by zrobić noski nart, stare sandały jako zapięcia.:). Wtedy miałem ochotę opatentować ten wynalazek, ale czar prysł jak wyrżnąłem orła na pierwszej napotkanej górce z której usiłowałem zjechać. Jako taki małolat nie wiedziałem że moje cudowne narty, nasiąkną wilgocią, i wcale nie będą chciały jechać. Oj nie, to mi nawet do głowy nie przyszło. Razem z sąsiadem mieliśmy takie narty, tylko jego były z desek heblowanych, moje z surowej deski:). No cóż, narty nie chciały jeździć, ale i tak było mnóstwo śmiechu, jak lądowaliśmy co rusz w zaspach śniegu, bo jak wiadomo dziecko upartym człekiem jest:).
Gdy już narty były ciężkie jak stal, a nasze wiązania popękały, ciągle wracaliśmy do starych utartych przepisów na szybką śnieżną jazdę. Worki wypełnione słomą! to było coś! nie to co dzisiejsze plastikowe sanki, podkładki i inne. Cóż takie czasy, ale jak nasze plastiki popękają to zawsze można na szybko zrobić sobie worko-sanki samemu:), i poczuć się jak kiedyś. My musimy tylko poczekać na odrobinę więcej śniegu, bo na razie jest go ciut za mało.
No to teraz pokarmy razem nasze sikorki:),
a już nie długo nasze pierwsze CANDY:):):):).
Taki karmniczek można zafundować ptaszkom na zimę po wypiciu mleka kokosowego:)
Mimo prawie minus 10 Tosia wylegiwała się na słońcu jak rasowy leniuch:)
Moje dzikie ptaszki doczekały się nowego karmnika zrobionego przez mojego męża:) do tej pory była butelka z dziurą:)
OdpowiedzUsuńWszystko dobre co im pomoże w zimowe dni:):), nawet i butelka:)
Usuńzdecydowanie zima przyszła i jest pięknie! :)))
OdpowiedzUsuńNawet w UK mamy mrozy co raczej się nie zdarza zbyt często.
OdpowiedzUsuńZdjęcia rewelacyjne.
Pozdrawiam
K.
My często gdy jesteśmy w lesie i gdy zapadamy się w tą cudowną ciszę to mówimy że słuchamy jak drzewa rosną :)
OdpowiedzUsuńAch te zdjęcia , ja też chce takie robić !!!
Uściski
fantastycznie!
OdpowiedzUsuńCisza , gdy padają wielkie płaty śniegu. na to czekam właśnie. Co to Wam zakwitło na różowo? Świetne karmniki. Przypomniała mi się przy okazji moja pierwsza jazda na nanartach i to wcale nie było w dzieciństwie. Mój szwagier zaprowadził mnie na mój prywatny stok ( tak ze 100 metrów) , kazał zalożyc narty i jechać. Pojechałam a w połowie górki drę się jak się hamuje . A on na to że albo brodą albo tyłkiem. Wybór był ciężki ale zahamowałam.Wianek różyczkowy powielony od Was jest u mnie. Jakbyście chcieli zobaczyć,to zapraszam:-).Jeszcze kokardy mu brak ale będzie .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńradości z takiej zimy Ci życzę, a zdjęcia pełne światła i wbrew aurze - cieplutkie :)
OdpowiedzUsuńPRowadzisz profesjonalną restaurację dla skrzydlatych!
OdpowiedzUsuńWitaj, trafiłam tu przez przypadek, ale zostanę na dłużej, bo sympatycznie u Ciebie i miło :) Pozdrawiam serdecznie i w chwili wolnego czasu zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńAle kotek słodko śpi... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Śliczne zdjęcia. Ja też mam takiego kotka Tito ma na imię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zosia.