Dzisiejszy post poświęcamy w szczególności pewnej naszej wirtualnej Pokrewnej Duszyczce. Poznaliśmy się w sieci, i jakoś tak nam blisko do siebie po przez jakby "wspólną" życiową historię.
Otóż Kasia bo tak jej na imię to bardzo kreatywna i szczególnie uzdolniona krawiecko osóbka, dzieła które wychodzą spod jej rąk i igły jej maszyny nie raz już wprawiły nas w zachwyt. Poduszki, wianki, woreczki, kwiatki i tak w nieskończoność. Każdą wolną chwilę spędza chyba na szyciu lub obmyślaniu co raz to nowych projektów. Dokładność z jaką szyje jest godna podziwu:), wiemy bo mamy w domu kilka rzeczy które uszyła. Ostatni gadżet który do nas zupełnie nie spodziewanie dotarł to uroczy woreczek na.. na jeszcze nie wiemy co:). Na razie zawisł w salonie i czeka na wypełnienie, choć muszę przyznać że i taki pusty wygląda kapitalnie. Kasiu dziękujemy po stokroć:):) i ściskamy.
A ci którzy chcieliby nabyć równie piękne rzeczy to Kasię można znaleźć na allegro pod nickiem: KasiaS1
Dzięki Kasi również, w naszym salonie przybędzie coś bardzo wyjątkowego, wyjątkowego z racji wieku, pochodzenia i tego że nikt oprócz Kasi i nas nie widział w tym nic pięknego. A jednak stało się, od Kasi otrzymaliśmy połówkę starusieńkich drzwi ,które kiedyś zdobiły dom jej babci. Jedną połówkę ma Kasia, drugą my:), czy to coś znaczy? ?. Tutaj też musimy podziękować Kasinej mamie za to ze zechciała nam oddać jakby nie było rodzinną pamiątkę:), i może mama nie widziała w nich nic co mogłoby się przydać to i tak dziękujemy.
Drzwi z jednej strony właśnie czyszczę z kilku warstw farb, a druga strona pozostanie ze swoją historią i zapisaną tajemnicą. Otrzymałem "odżonnie" kategoryczny zakaz dotykania drugiej ich strony, co też pokornie jako przykładny mąż uczynię.
Zawsze jak będziemy na nie spoglądali zapewne najpierw przypomni nam się Kasia, a potem będziemy się zastanawiali jacy ludzie i ich historie przekraczały przez te drzwi. Bo przecież w takich "gratach" to jest najcenniejsze, ich nieznana nam historia, ludzie, emocje...to trochę jak czytanie książki, tylko że w naszej wyobraźni, książki której sami jesteśmy autorami.
Zawsze jak będziemy na nie spoglądali zapewne najpierw przypomni nam się Kasia, a potem będziemy się zastanawiali jacy ludzie i ich historie przekraczały przez te drzwi. Bo przecież w takich "gratach" to jest najcenniejsze, ich nieznana nam historia, ludzie, emocje...to trochę jak czytanie książki, tylko że w naszej wyobraźni, książki której sami jesteśmy autorami.
Jak skończę nasze starowinki to oczywiście pokażemy je Wam, może kogoś zainspirujemy, i wygrzebiecie z czeluści domów Waszych mam, babć coś równie cennego? Kto wie.
Ostatnio mrozy które nas nawiedziły doprowadziły moje zdrowie do ruiny, dosłownie, w dwa dni rozłożyło mnie na łopatki. Gorączka, okropny ból gardła, bóle mięśni, gnatów i co tam tylko miałem. Nawet ta nie wielka ilość włosia na mojej głowie mnie bolała, tak mi się przynajmniej wydawało wówczas:). Na początku myślałem że sama "medytacja" wystarczy by wyzdrowieć, ale nie, zanim się otrząsnąłem że nie tędy droga, było już na tyle źle że trzeba było sięgnąć po leki. Ale i te jakoś dziwnie nie działały, herbatki, gripexy i inne takie które co rusz donosiła mi moja cudowna małżonka wydawały się być nie zdatne. Z pomocą przyszedł antybiotyk, ale ten naturalny w postaci czosnku. Najadłem się tego jednego dnia tyle, że przez ostatnie dni ludzie jakoś dziwnie spoglądali na mnie jak tylko się do niech zbliżałem:), niestety zapachu czosnku pozbyć się nie łatwo tak na szybcika. ale co tam, najważniejsze że pomógł.
Najczęściej zjadam do po prostu z kanapką, czasami na surowo, a jeszcze innym razem z miodem i mlekiem. Ciężko mi się to pije, ale cóż począć. Czosnek oczywiście polski, bo ten mimo iż nie jest tak piękny, równy i jasny jak ten z chin, to jednak wolę ten nasz, bo i mocniej pachnie, smakuje, a dwa jest od mojego teścia:) więc tym bardziej chce się go zjadać.
Skoro już jesteśmy przy kulinariach to może coś zjemy? Ostatnio zajadamy się kurczakiem z brokułami, a całość zapiekana z serem.
Na początek potrzebujemy jedną podwójną pierś z kurczaka ( dla nas dwojga to za dużo więc myślę że optymalnie będzie jedna połówka piersi.)
Pierś kroimy w kostkę, posypujemy solą, pieprzem, i papryką.
Po czym wrzucamy nasze mięsko na rozgrzaną oliwę z oliwek po chwili dodając kilka kwiatostanów brokuł. Brokuły daliśmy mrożone, bo Polskie, niestety te świeże w tym czasie pochodzą nie wiem skąd, więc wolę ich unikać jak ognia.
W tym samym czasie do rondla wrzucamy pokrojony na Kawałki serek topiony, dwa całe serki i jedna śmietana 30% roztapiamy na wolnym ogniu, co chwilę mieszając. Jak już nasze serki się ładnie roztopią, dodajemy sól i pieprzu szczyptę.
No to co mamy? Ano na kuchni podpieka się kurak z brokułami, sos się robi, a w innym garnku gotuje się makaron. A my w tym czasie możemy przygotować ceramiczne miseczki. Na dno wlewamy odrobinę oliwy, posypujemy oregano, ziołami prowansalskimi i rozsmarowujemy wnętrze naszych naczyń.
Na początek potrzebujemy jedną podwójną pierś z kurczaka ( dla nas dwojga to za dużo więc myślę że optymalnie będzie jedna połówka piersi.)
Pierś kroimy w kostkę, posypujemy solą, pieprzem, i papryką.
Po czym wrzucamy nasze mięsko na rozgrzaną oliwę z oliwek po chwili dodając kilka kwiatostanów brokuł. Brokuły daliśmy mrożone, bo Polskie, niestety te świeże w tym czasie pochodzą nie wiem skąd, więc wolę ich unikać jak ognia.
W tym samym czasie do rondla wrzucamy pokrojony na Kawałki serek topiony, dwa całe serki i jedna śmietana 30% roztapiamy na wolnym ogniu, co chwilę mieszając. Jak już nasze serki się ładnie roztopią, dodajemy sól i pieprzu szczyptę.
No to co mamy? Ano na kuchni podpieka się kurak z brokułami, sos się robi, a w innym garnku gotuje się makaron. A my w tym czasie możemy przygotować ceramiczne miseczki. Na dno wlewamy odrobinę oliwy, posypujemy oregano, ziołami prowansalskimi i rozsmarowujemy wnętrze naszych naczyń.
Kiedy nasze brokuły są już wystarczająco miękkie, a kurak zarumieniony, wsypujemy do naszej patelni makaron, i całość merdamy, koniecznie czymś drewnianym jeśii nie chcemy oberwać w ucho że znów widelcem po teflonie:):):) coś tam robimy. Więc rada dla panów, drewniana łycha lub gumowa do wszystkiego:)
Teraz tylko wykładamy zawartość naszej patelni do naczyń, dodajemy odrobinę sera feta, całość zalewamy sosem, posypujemy startym serem i do rozgrzanego piekarnika na jakieś 10-15 minut.
Takie proporcje trochę na wyrost, więc musicie to na czuja zrobić, bo ja jak to robię to często jestem głodny, więc później mam problem ż tym by to najpierw zmieścić w naczyniach a potem w brzuchu.
SMACZNEGO!!!!!
Na koniec troszkę nostalgii:
A tę fotografię zrobiła moja cudowna żona:)
ACH!! - że tak sobie westchnę! zamiast pisać po prostu sobie popatrzę, pomarzę... pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDużo się u Was dzieje! Kurczak wygląda tak smakowicie, a zdjęcia i opisy są tak sugestywne, że nie ma mocnych, potrawa musi się znaleźć u mnie na talerzu. Drzwi - bardzo interesujące. Ciekawe, jak będą wyglądać po przemianie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
marta z ohmyhome.pl
ależ mi ślina cieknie!Drodzy Zaciszanie wielcem ciekawa co z tych drzwi "wyndzie" ;p, woreczek cudny i zdjęcia nostalgiczne jak zawsze :] Andrzeju gdyby tak możliwe było podszkolenie się to ja bardzo, bardzo :p nawet piegi sobie machnę na tę okazyję :P.Urocze te aniołki,mam słabość do tych skrzydlatych grubasków .Pozdrawiam z deszczowego Śląska (niezła odmiana po 3 tygodniach w minus 2o)
OdpowiedzUsuńaaa no i zdrowia ;]
OdpowiedzUsuńWitaj, bardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego (Waszego) bloga :) Tak przjemnie tutaj i zdjęcia śliczne! Zapisuję sobie w Ulubionych i obiecuję zaglądać :) Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia :)
OdpowiedzUsuńWiola
jak zwykle uczta fotograficzna i dziś kulinarna:) Drzwi fantastyczne, świetny prezent!!!
OdpowiedzUsuńps: proponuję zlikwidować weryfikację obrazkową pod komentarzami, bo to jakaś masakra jest!! Ledwie odczytałam, co tam jest napisane. Odechciewa się zamieszczania komentarzy. Na wszelki wypadek-instrukcja: wchodzimy w projekt, potem w ustawienia, potem w komentarze i tam usuwamy to paskudztwo:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle smaki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
bella nie wiem kompletnie o czym piszesz:), tzn. domyslam się że chodzi o weryfikaję obrazkową chroniącą przed spamem, ale wydawało mi się że tego w ogóle nie włączałem właśnie ze względów których piszesz:), teraz coś tam przestawiłem zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.
OdpowiedzUsuńOh my home, zrób koniecznie bo pychota straszetna:)
dziekujemy za wizytę u nas:).
A żeby narobić smaka, napisze że właśnie dojechał do nas fajny nowy mebelek, jak go tylko ogarniemy to bedzie prezentacja fotograficzna naszej sypialni.
Mmmm, pycha! Lubie takie zapiekanki i często robię:)
OdpowiedzUsuńA nostalgiczne zdjęcia i te drzwi są super!
Cudowne drzwi!!! Uwielbiam takie " starocie z duszą" i sama też wciąż coś wyszukuję na strychu mojej mamy i zabieram do siebie :D Kurczaczek wygląda bardzo smacznie!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was cieplutko i zdrówka życzę!
Czytam,zachwycam się ,chłone wszystko a muzyka...
OdpowiedzUsuńOdwiedzam regularnie.
Do zapiekanki dodaję jeszcze pieczarki,mniam!
Zapiekanka zapisana w "dokumencie smakowym" na moim pulpicie :) A na Twoich zdjęciach, to nawet zwykły czosnek staje się modelem :) Cudne! Kasię szczerze pozdrawiam (pewnie z wspólnego forum wspólna Kasia ;D)
OdpowiedzUsuńCieszę sie ,że tutaj trafiłam.Na pewno będę często zaglądać,.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńi ja tu trafiłam nęcona chyba zapachem kurczaka ;)
OdpowiedzUsuńprzepiękny blog prowadzicie, zdjęcia cudowne, a Wasze wnętrza - MARZENIE :)
drzwi zapowiadają się interesująco i na pewno coś pięknego z nich powstanie
pozdrawiam ciepło
Kasia
ps weryfikację obrazkową posiada każdy nowo założony blog- tak nadane odgórnie jak płacenie ZUSu ;)
tylko że w przypadku weryfikacji możemy coś zmienić i ją zlikwidować :D
Kochani, dziękuję za wszystko !:*
OdpowiedzUsuńJesteście wyjątkową Rodzinką i nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że miałam to szczęście Was poznać :)
Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś w realnym świecie nie tylko tym wirtualnym...w końcu łączą nas drzwi :)))
Pozdrawiam Was baaaaaardzo serdecznie :)
Kasia :)
niniejszym dodaję Twój dom, blog, do ulubionych. Piękny! no i fotki miodzio
OdpowiedzUsuńLaski, czy ta cholerna weryfikacja obrazkowa nadal istnieje? bo nie wiem jak to sprawdzić.
OdpowiedzUsuńKasiu, My tez liczymy na spotkanie:):):):).
Uwaga - kontrola weryfikacji :D
OdpowiedzUsuńIstnieje nadal...
Woreczek cudo... Mamy bardzo podobne drzwi:: Odzyskaliśmy je przy zamurowaniu jednych drzwi w kuchni. http://postaremuodnowa.blogspot.com/2012/02/kosmiczna-demolka.html ( tych po prawej stronie). Kemot już je wyczyścił czekają na dalsze działania.
OdpowiedzUsuńTaaak mikstura: mleko, miód i czosnek jest straszna do wchłonięcia (ja dodaję jeszcze masło), ale często stawia mnie na nogi...
Ehhh narobiłeś mi smaka na taki makaronik z brokułem... Wygląda pysznie!
u mnie dziś krem z brokułów miał być kurak wg przytoczonego przepisu ale jestem leniwa, piękny artykół w werandzie przyzjanje ze dopiero ją dziś kupiłam wiedziona ciekawością... przeczytałam i przejrzałam jednym tchem i szczerze Wam Niebieskie Żurawie :))zazdroszczę w mojej miejskiej norce :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Al
ps. drzwi 1 klasa
Ale zapachniało:) tak smakowity widok, muszę wypróbować, dziękuję za wskazówki.
OdpowiedzUsuńAleż cuda u Ciebie...a na Allegro zajrzę z pewnością bo takie piękności każdy by chciał mieć i u siebie :)
OdpowiedzUsuńWspaniały klimat u Ciebie panuje, pozwolisz, że zostanę :)
Wspaniałe wnętrza. Oglądam i zachwycam się dalej.
OdpowiedzUsuńSkulimka piekne te drzwi, masz na nie pomysł już?
OdpowiedzUsuńAl witaj, miło że jesteś z nami, przentacja drzwi już nie długo:).
Irmelin to jest proste, a pyszne:).
Anno, zostań z nami, miło nam:).
Pinezka? ta nazwa czy to od imienia?
Witam,
OdpowiedzUsuńponieważ Twoje (Wasze) danie zapiekane gości ostatnio u mnie często na stole obiadowym, czuję się zobligowana do napisania tego komentu - DZIĘKUJĘ, wyśmienite, smakuje całej rodzince, jest w miarę szybkie do przygotowania.
Oczywiście śledzę blogaska, macie przytulnie baaaardzo, finezyjne dekoracje, artystyczne zdjęcia.
Serdeczności wiele
na codzień i w niedziele (coś mi strzeliło, żeby to zrymować!)
jo-landa
ładne zdjęcia :) Stare drewno zawsze cieszy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Drzwi pierwsza klasa!!! Zapraszam do mnie na starocie i na CANDY www.staralada.blogspot.com KASIA
OdpowiedzUsuńcieplutko, domowo aż miło popatrzeć :) nic dodać nic ująć tylko rozmarzyć się można :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetne ja fanatyk bardzo mi się podoba! Zapraszam do mnie https://www.facebook.com/swiat.antykow.336
OdpowiedzUsuń