Nie tak całkiem dawno, zafundowaliśmy sobie krótki wypad nad morze. To jest jedna z pozytywnych stron posiadania przyjaciół, szczególnie kiedy mieszkają tuż przy morzu:).
Wypad bardzo krótki, ale i tak spacer z wiatrem, po plaży w tym okresie jest czymś kapitalnym jak się nie ma tego na co dzień ( pod wiatr już nie było tak słodko). Mało ludzi, od czasu do czasu mijaliśmy kogoś z pieskiem, ale ogólnie święty spokój.
Wiatr, woda, i piasek mają w sobie coś spokojnego, idąc tak plażą, co chwilę można napotkać takie oto oazy spokoju. Niby nic takiego, ale jednak coś w tym jest.
Nasz młodzieniec oczywiście w siódmym niebie, biegał, skakał, i usilnie próbował ścigać się z falami, jakby to było lato.
Jedno co wiem to to by w taką pogodę , a było w okolicach zera, nie prosić syna by zapozował do zdjęcia, bo oczywiście zrobił to i to jak
Oczywiście nie byłby sobą gdyby nie usiłował czegoś zbroić, po tej akcji musiałem czyścić obiektyw:)
Każdy z pali ma inną fakturę. Ciekawie wyglądałby kolaż z takich zdjęć.
Takie widoczki, z falochronem w tle ma pewnie każdy gdzieś w czeluściach dysku twardego lub zbiorze swoich fotografii
No ale już dość plażowania. Nareszcie nadszedł ten okres, który chyba lubi każdy, dni słoneczne, a każdy z nich przynosi co raz to więcej kolorów. Nasz stara balia w tym roku tylko z jaskrami.
W zeszłym roku parapety zdobiły bratki w podłużnych korytkach, w tym są stokrotki w gliniakach.
Oczywiście nie brak w naszym powstającym ogrodzie i hiacyntów, żonkili.
Ostatnio znajomy chciał mi sprzedać obiektyw, taki staruszek już, nic specjalnego, troszkę skrzypiący bo pewnie jest zanieczyszczony piaskiem, obudowa porysowana, szkła ok. . Jak go zobaczyłem to jedynym wówczas argumentem przemawiającym "za", było to że jest oryginalnie Made in Japan, i w zasadzie już miałem go mu oddać, ale dziś zrobiłem tę oto fotografię która mnie przekonała żeby go jednak zatrzymać. Może nie jest demonem jasności, ale ten bokeh mnie przekonał:):):)
W zeszłym roku przywiozłem starusieńkie drzwi, nie miały już dolnych płycin,w zasadzie było ich tylko 2/3, stały sobie tak na tarasie, służyły jako tło do fotografii, ale w tym roku nas coś wzięło by je bardziej wyeksponować, więc obciąłem dwie deski które jeszcze pozostały, i po doczepieniu haków, służą teraz dumnie na ścianie tarasu. Taka mini galeryjka. Obecnie wiszą domki lęgowe jako ozdoba, ale może z czasem dojdzie parę zawieszek na nich. Latem na pewno będzie tu się suszyła lawenda i zioła, a różne okresy będą przynosiły inną aranżację.
Porządki ogrodowe w pełni, i planowanie tegorocznych obsadzeń. Jeszcze nie dojrzeliśmy do tego by robić to z głową, i określonym planem jak to być powinno. Może jakbyśmy mieli w ogrodzie jakie starsze, i większe drzewostany byłoby łatwiej, a tak trudno nam laikom planować ogród, kiedy rośliny są jeszcze małe. Macie jakieś sprawdzone porady, czego nie robić, a co robić? Czy zacząć od rysunku, czy jak to u nas często jest, lecieć spontanicznie z obsadzeniami? To raczej niezbyt rozsądne co? Z założenia ogród ma mieć odrobinę wiejski charakter, troszkę rustykalny z bluszczami, starą cegła. Jedno co wiemy to to, by nie były to tuje obsadzone wzdłuż sznurka tuż przy ogrodzeniu. Tuje i owszem, ale rozrzucone nie regularnie, połączone z innymi zimozielonymi roślinami, troszkę liściastych, sporo bukszpanu.. Trzeba z jednej strony odgrodzić się od sąsiadów by było i nam i Im w miarę intymnie, więc fajnie by było jakbyśmy znaleźli coś iglastego co w miarę szybko urośnie. Radźcie jak możecie, bo pewnie wiele z Was ma już wprawę w dążeniu do ogrodu marzeń.
I na koniec jeszcze parę migawek zrobionych starym, trzeszczącym szkłem.
Nie tak całkiem dawno, w Szczecinie odbył się koncert Imany. W ostatniej dosłownie chwili udało mi się zdobyć dwa bilety, na nasze szczęście, ktoś zwrócił tuż przed moim telefonem akurat dwa bilety na ten koncert.
Imany oczywiście sama w sobie to klasa, śpiewa magicznie , czaruje głosem, swoją osobowością.
Ale nie o Niej chciałem dziś, a o kimś kto śpiewał przed Imany, o tym panu powiedziano że jest nadzieją światowej muzyki, objawieniem, i to właśnie Imany promuje jego osobę. Jeśli ktoś z Was tam był, pewnie przyzna mi rację że śpiewać potrafi. Nas zaczarował.
Nazywa się Faada Freedy.
Tutaj oczywiście fragment jego możliwości wokalnych, na żywo brzmi dużo lepiej
Bajkowe zdjęcia więc obiektyw pewnie wart:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZdjęcia obłęd :) tez bym się nie pozbywała takiego szkiełka :D
OdpowiedzUsuńJa mieszkam parę kroków od morza i chyba na ostatnim spacerze byłam tam w październiku :O ale na sama mysl o spacerze w taka aurę mam 10 cm gęsia skórkę :p
Liczę na ciepłą majówkę :) wówczas wrzucam dzieci do wozka i cała plaża nasza :D
pozdrawiam
ps drzwi na ściane tarasowej the best :D
z ogrodem nie pomogę :(
....zazdroszczę "tych pare kroków od morza":):):),
Usuńale cieszę sie że mamy Przyjaciół którzy mieszkaja "tych pare kroków od morza":):):)
Morze jest piękne o każdej porze roku. Spodobał mi się bardzo pomysł ze starymi drzwiami i stokrotki w gliniakach są prześliczne.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńpięknie:)
OdpowiedzUsuńtaki czy inny obiektyw nie ma znaczenia, jak się ma talent i oko do zdjęć, a Ty najwyraźniej masz! Balia z jaskrami mnie zauroczyła i chyba mi się wydaję, że mam gdzieś taką. Zaraz poszukam i chyba bezczelnie odgapię pomysł:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZgapiaj do woli, od zawsze podobały nam się pomysły na wykorzystanie tego typu rzeczy, z przeznaczeniem innym niż w rzeczywistośći.
UsuńŚwietne zdjęcia! Aranżacja ze starymi drzwiami obłędna:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zimno ale wspaniale. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Iza
Fakt ,było zimno ale pieknie:)
UsuńZazdroszczę nadmorskiego odpoczynku, bez tłumów:-)
OdpowiedzUsuńInaczej odbiera się chwilę na plaży gdy są tylko fale, piasek, wiatr i słońce.
UsuńŚliczne zdjęcia. Szczególnie te znad morza bardzo mnie urzekły.
OdpowiedzUsuńAż mnie kusi, żeby wybrać się nad nasze morze, bo dawno już tam nie byłam
Pozdrawiam
Marta
Polecam:):)dobrze jest nabrać jodowego oddechu,zwłaszcza gdy nie ma tłumów:):)
UsuńWitaj piękne zdjęcia i ogród jeżeli chodzi o planowanie to zdecydowanie z głową na papierze i prze wszystkim z wyobraźnią jak roślina będzie wyglądać gdy urośnie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety u nas spontanicznosc bierze górę,a pózniej biegamy jak kot z pęcherzem i przesadzamy roslinę:):):),chyba czas rozłożyć papier i poczytać co nie co o roslinkach:):)Pozdrawiam:)
UsuńJa pochodzę znad morza, więc osobiscie, bardzo brakuje mi cudownego bałtyku i zapach morskiej bryzy.
OdpowiedzUsuńPrzepiekne zdjecia i cudowne morskie skarby i kwiaty.
Pozdrawiam cieplutko.
Z ogrodem poszłam "na spontan", popełniłam mnóstwo błędów, ale po 6 latach mogę powiedzieć, że jest! Mniej więcej ukształtowany, wiem już, co urośnie, a co nie. Uzupełniam, dosadzam i... nadal robię błędy. Tak chyba będzie już zawsze. Jednego jestem pewna i polecam z całą odpowiedzialnością. Mam na myśli wiąz z Turkiestanu przeznaczony na żywopłoty, ale niekoniecznie. Coś niesamowitego! W ciągu sezonu przyrasta ponad metr, albo i więcej, nie wiem dokładnie, bo przycinałam go już kilka razy. Ma 3 lata, a w tej chwili, po cięciach, ma ponad 2 metry. Jest ślicznie zielony, zdrowy, nie imają go się szkodniki, nie jest wymagający ani w sensie gleby, ani stanowiska. Dla mnie objawienie i rewelacja. Kurcze, zabrzmiało jak reklama, ale nią nie jest. Kupiłam sadzonki w internecie, łatwo ich znaleźć przez googla. Na 100 sztuk nie przyjęło się może z 5? Myślę, że to ostatni dzwonek na posadzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę sukcesu!
Czy ty czasem nie piszesz o nas? :):):), bo też ciągle biegamy z tymi roślinami jak opętani.
UsuńTen wiąz jest ciekawą propozycją na duuuży żywopłot. Już szukaliśmy tego wiązu, i na pewno kupimy trochę.
Dzięki za porady i naprowadzenie na wiąz:).
Mamy nadzieję że za te 6 lat, a może nawet wcześniej, osiągniemy efekt który uspokoi nasz skołatane decyzje ogrodnicze:).
Skołatane decyzje...dobrze oddaje to, co mam w ogrodzie! Po 6 latach nawet skołatana decyzja będzie wyglądała jakby tak miało być. Powoli ogród robi się bezobsługowy w miarę, bo żeby całkiem, to raczej nie ma takiej możliwości, i dobrze. I jeszcze mam wiklinę, z której wyplatam co popadnie. Też łatwa w obsłudze.
UsuńPozdrawiam
Cudowne zdjęcia! Zatęskniłam za morzem.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego tarasu, siedziałabym tam non stop.
Uwierz ,że daleko nam jeszcze do takiego tarasu jaki byśmy chcieli:):)ale mamy już sporo trawy w ogrodzie i bawimy się w berka na bosaka z naszym synkiem(bo ganianie po tarasie z betonu to nie jest dobry pomysł;)stanowczo:))
Usuńojak zazdroszcze tego morza...takiej majóweczki morskiej...
OdpowiedzUsuńa na tarasie to karmniczki? przeurocze!!!!!! marzą mi się takie.
Aldia ,te domki dla ptaszków to ciężko nazwać czy to karmniki czy budki lęgowe:):)ale zakupione w TkMaxx
UsuńJak ja zazdroszcze tych znajomych... my mamy na mazurach z nażeczonym i też to bardzo doceniam :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć znajomych rozpierzchniętych po różnych zakątkach Polski,prawda?:)mam nadzieję że nasi znajomii też tak myślą o nas;)
UsuńCudownie:))) A ja nie bardzo miałam pomysł na moje drzwi z odzysku - są "trochę" obcięta od dołu. Właśnie mnie oświeciliście:))) za co serdecznie dziękuję - oczywiście jeśli nie macie nic przeciwko.
OdpowiedzUsuńZ ogrodem moim walczę już jakieś kilka lat. Jeśli macie spory teren do obsadzenia i choć trochę mniej chcecie przesadzać, niż ja, wcześniej już zasadzone rośliny to proponuję po kawałku robić nasadzenia. Wiem...... graniczy to z cudem no bo ....... i tu i tu by się coś przydało. Ja ten błąd popełniłam i w tej chwili przesadzam 2 metrowe krzaczory z sercem na ramieniu aby to wszystko miało ręce i nogi.
pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie
Ala
PS. Tą kuchnię to ja pamiętam:))) z werandy, bajeczna, jak cały dom
Alu,cieszę się że pomysł z drzwiami Ci się spodobał.i mam nadzieję że szybko gdzieś zawisną:):
OdpowiedzUsuńCo do obsadzeń to masz całkowitą rację:),i racjonalnie rzecz biorąc najmądrzej by było planować po kawałeczku ...ale ta nasza spontaniczność nas gubi:):):):)
Pozdrawiam Zaciszna:)