No i jest ciąg dalszy naszych wakacji.
Dziś nie będzie o nas, ale o pewnym bardzo klimatycznym i smacznym miejscu.
Podczas naszych jakże krótkich wakacji, szukaliśmy czegoś klimatycznego, czegoś miejscowego czegoś spokojnego i cichego.
Jadąc w przed ostatni dzień naszej wyprawy, do Szklarskiej Poręby, mijaliśmy po drodze małe wioseczki nie zawsze piękne i klimatyczne. W okolicach jest sporo zabytków, ale ogólnie architektura nie powala na kolana. Powinna być tyrolska, a jest jakaś taka smutna. No więc podczas tej naszej jazdy do Szklarskiej po drodze, w Piechowicach mijaliśmy bardzo klimatyczny dom, właściwie to restaurację do której zawitaliśmy w drodze powrotnej.
W sumie nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać wewnątrz ,ale postanowiliśmy zjeść tam, bo tam był spokój!
Restauracja- Pizzeria którą odwiedziliśmy nazywa się " U BAZYLA".
Adres: Piechowice, ul. Żymierskiego 106, tel: (75) 761 10 33
Dom stary bo jak dowiedzieliśmy się od przemiłych tam osób pracujących i właściciela w przyszłym roku stuknie mu równe 300 latek:).
Od samego progu nęci ogromnie przyjemny zapach kuchni, a oczy cieszy jakże klimatyczne wnętrze.
Sporo tam zachowanej w oryginale cegły, drewnianych bel stropowych, czy klimatycznych drzwi. W oryginale zachowano również przepiękne okna skrzyniowe, które wewnątrz ocieplone są słomą, tak tak słomą.
Są dwie sale dla gości, do których przechodzi się z sieni w której stoi mnóstwo staroci. Są narty, maszyna do pisania, latarnie,czajniki i......dużo by tu pisać. Właściciel zadbał by miejsce miało klimat, dlatego nazbierał całkiem sporą kolekcję staroci, i zachował tyle w oryginale ile się tylko dało.
Sala z barem gdzie na oczach klientów piecze się pizzę, jest równie klimatyczna co ta po prawej. To co nas zachwyciło to drewniane sufity oczywiście zachowane w oryginale, i widok za oknem. Szkoda że sad ze starymi drzewami jabłoni i śliw, który widać za oknami, nie jest udostępniony gościom w okresie letnim.
Myślę że fajnie by było pod taką jabłonią zjeść obiad. Może kiedyś to się zmieni? Kto wie.
Już wyobrażam sobie stare ławki poustawiane nie równo w sadzie, na nich świeże polne kwiaty w wazonach, i to pyszne jedzenie.
W lokalu serwuje się pizzę co mnie troszkę zdziwiło, bo spodziewałem się raczej kuchni lokalnej. Ale pizza tam, muszę przyznać jest smaczna. ciasto nie za cienkie, spora ilość składników, a wszystko dobrze wypieczone. Makarony są równie smaczne co pizza. Wszystko świeże, szybko podane przez bardzo sympatyczną panią. Ceny są niewygórowane jak to miało miejsce w samym Karpaczu.
Gdyby jeszcze tylko było kilka dań z tamtego regionu byłoby pięknie.
W budynku na poddaszu jest do dyspozycji kilka pokoi noclegowych , które są zachowane w tym samym klimacie.
Tak więc wszystkim którzy tam jeszcze nie zawitali serdecznie polecamy, bo jest i smacznie i pięknie.
I coś dla ucha:)
Wspaniałe,bardzo urokliwe i klimatyczne miejsce. Wybieramy się jesienią do Karpacza i tak nas twoja fotoopowieść ujęła,że napewno tam zajrzymy.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie tam zajrzyjcie, może już będzie się paliło w tym pięknym piecu?
UsuńWiele przedmiotów przypomina mi moje dzieciństwo, dom dziadków. Stara węglarka...taka sama stała i u nich.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, klimatyczne miejsce...
Pozdrawiam
K.
Witaj
OdpowiedzUsuńświetne klimatyczne miejsce.
Piekne zdjęcia
Pozdrawiam
Rewelacyjne miejsce. Sama z chęcią zjadłabym tam obiad :)
OdpowiedzUsuńUrocze miejsce:) I blog tez bardzo fajny i ciekawy. Zapisuję się i pozdrawiam cieplutko z Kalinek
OdpowiedzUsuńM.
Piękna restauracja a do tego pełna skarbów :)
OdpowiedzUsuńZ podobnej węglarki, która stoi przy piecu, robiłyśmy z moją koleżanką z dzieciństwa nosidełko dla lalek :))) W czasach gdzie w sklepach nie było gotowych zabawek trzeba było wykazać się kreatywnością i pomysłowością ;) Trochę żal, że teraz dzieciaki mają wszystko podane na tacy....
Pozdrawiam Was bardzo gorąco :)
p.s. jesień nadchodzi wielkimi krokami a widząc dynie na straganie już zawsze będę się uśmiechać, bo kojarzą mi się z Wami :)) Wy już wiecie dlaczego :))))
Tak Kasiu to miejsce jest magiczne, spokojne, jak się tam wejdzie to tak jakby przez tą chwilkę życie płynęło odrobinkę wolniej ,spokojniej. Z zabawkami mieliśmy podobnie, więcej było zabaw na powietrzu, ganiania z przyjaciółmi. Takie czasy nastały.
UsuńOstatnio jak robiliśmy nasz rytualny obchód po ogrodzie, zatrzymaliśmy się przy naszych już dyniach i z uśmiechem też o tobie pomyśleliśmy:):):).
MASAKRA
OdpowiedzUsuńCoś niesamowitego. Zapatrzyliśmy się i zaczytaliśmy. Baaaardzo klimatycznie:-) A tak na marginesie, zapraszam do siebie po wyróżnienie:-) Pozdrowienia i uściski:-)
OdpowiedzUsuńSielski klimat, piękne zdjęcia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie!!
OdpowiedzUsuńo jaaa... restauracja rzeczywiście bardzo klimatyczna, aż chciało by się pospacerować po sadzie i jeść jabłka prosto z drzewa... ach rozmarzyłam się:)
OdpowiedzUsuń