niedziela, 19 sierpnia 2012

Wakacje,urlop, i odpoczynek????

Witajcie. 
Jest! Udało się! Mieliśmy urlop, ja pierwszy od  nie pamiętam kiedy. Kilkanaście lat już będzie pewnie. 
Musieliśmy zaplanować całe 5 dni. Nie jesteśmy z tych co to lubią bezczynnie leżeć na plaży i się wylegiwać. Plaża owszem, ale nie dłużej niż doba, jeśli już to raczej spacerowanie niż leżenie. 
Ten ogromniaście:) długi urlop postanowiliśmy spędzić w miarę czynnie, tzn. w "górach". Jak wiadomo w górach jest gdzie chodzić, i co zwiedzać, nawet w tych małych jak Karkonosze. To był pierwszy raz też dla młodego, i jego kuzyna który jechał z nami. Sami nie wiedzieliśmy jak zniosą klika godzin drogi, a potem czy będą chcieli chodzić po szlakach. Droga przebiegła dość dobrze, 6 godzin jazdy, ale spokojnej i bezpiecznej. 
Po dojechaniu do Karpacza troszkę oniemiałem. Nie wiem skąd, i kiedy, ale jakiś inny obraz tego miejsca wytworzył się w mojej głowie. Tłumy mnie troszkę zaskoczyły, zgiełk, i zalew "lokalnych" chińskich pamiątek dość mocno zszokował, a brak lokalnego produktu zasmucił nas oboje chyba. Trudno tam szukać lokalnej kuchni. Nie wiem czy taka istnieje, ale oczekiwałem czegoś bardziej wyszukanego, niżeli schabowy, filet z piersi, czy przyjarany na grillu szaszłyk. W jednej restauracji "Wiszące tarasy" znaleźliśmy coś co miało być chyba kwaśnicą, tak też się nazywała ów zupa. Jedzenie tam było jednak dość smaczne, i jak na Karpacz umiarkowanie nie drogie. W kolejnym poście napiszemy o jeszcze jednej restauracji, ale tej chcemy poświęcić odrobinę więcej uwagi bo myślę że na to zasługuje. 
W pierwszym dniu moja szacowna małżowinka przegoniła nas z Karpacza dolnego aż po świątynię Wang. Uprzejma pani u której nabyliśmy mapę, powiedziała że to tuż, tuż, a było chyba z 10 km w jedną stronę:):), cóż to dla nas starych "wyjadaczy:)" górskich. Dojście tam nie sprawiło jakiegoś wielkiego wysiłku, choć oddech nie co przyspieszył.  Sama świątynia jest godna uwagi i robi wrażenie.





Z uwagi na łodzików musieliśmy zapewnić im jakąś rozrywkę, a nie tylko łażenie po górach, bo dla takich dzieciaków to raczej średnia przyjemność. Mimo to wyciągnęliśmy ich na śnieżkę i to czarnym szlakiem. Nie jest to zadanie proste, oj nie. Ja z 15kg  nadbagażem  który nazbierałem przez ostatnie 15 lat:), sporym plecakiem na plecach i na początku ogromnym zapałem szedłem dzielnie, motywując co rusz chłopaków. Żona wystrzeliła jak strzała przodem, a my z małymi przerwami szliśmy tak sobie w górę. Co jakiś czas mowa motywacyjna, że nie wolno się poddawać, trzeba walczyć, nie można się cofać, choć w myślach sobie myślałem: " zaraz wyzionę ducha:)". Doszliśmy na Kopę, potem już kawałek fajnej ścieżki i u podnóża Śnieżki  zafundowaliśmy sobie mała przerwę.


To podejście ( dalej czarnym szlakiem) byłą męczarnią dla mnie, ale i dla chłopaków. Były chwilę załamania, ale jakoś daliśmy radę. Lody na śnieżce były wspaniałą i nie zwykle smaczną nagrodą za wysiłek.
Po tej wyprawie wiem że dla 6 latka to średnia frajda, nie wspomnę o mniejszych dzieciaczkach które często z płaczem ciągnięte przez rodziców wchodziły na szczyt.
Rozumiem pasję ludzi, ale wchodzenie z niemowlętami, bo i takich ludzi mijaliśmy nie jest chyba najrozsądniejsze. Co gdy pogoda się bardzo zmieni? Co wówczas począć z takim maleństwem na szlaku? /czy 2 czy 3 latek zachwyci się widokami? raczej nie.  Mam mieszane uczucia co do tego.

Pogoda po wejściu jakby wiedziała jak bardzo się umęczyliśmy i zrobiła miłą niespodziankę bo się rozjaśniło.

Było zwiedzanie park miniatur w Kowarach.
Jak już wbiliśmy i naszą szpilkę, pojechaliśmy do Western City. Tego miejsca nie polecę, bo uważam że nie jest tam jakoś szczególnie fajnie. Nawet chłopaki nie byli zachwyceni szukaniem złota, więcej zabawy sprawiło im znalezienie małych slamander. Najbardziej chwalili sobie to przejażdżkę na koniach. 




Duuużo frajdy było za to w parku linowym w Białym jarze.
 




Kolejny dzień to Szklarska Poręba i dino park.


W oczekiwaniu na seans w kinie, chłopaki sami nakręcili sobie filmik do którego zasiedli z zapasem picia i pop cornu


Dla mam z maluszkami polecamy Park Bajek w Karpaczu. Fajny nowy plac zabaw, wiaty w których można odsłuchać znanych bajek, dla odważniejszych zjeżdżanie na pontonach.

 Jeszcze parę widoczków


Jak się trafi na przedstawienie walk rycerskich, to jest ubaw i błysk w oku maluchów

Było fajnie, ale o odpoczynku nie było mowy, odpoczęliśmy dopiero wczoraj wieczorem gdy zasiedliśmy w naszych tarasowych fotelach z pyszną herbatą w rękach i tą obłędną ciszą dookoła. To był odpoczynek:).
CDN.

15 komentarzy:

  1. Witam.Widzę,że wypad się udał.Góry zawsze fajne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. MOI CUDOWNI,ZAFUNDOWALI MOJEMU KUBKOWI KOLEJNĄ FRAJDĘ, COŚ CO MU UTKWI W GŁÓWCE ....KOCHANI...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie wciąż na około się chwalą jak to ich dwu - trzylatek żwawo wbiegł na szczyt. Wszak dzieci mają tyle energii. No więc inni rodzice zachęceni tą ilością energii, biorą swoje dzieci również i tu klops. Ich żywe dziecko traci wszelkie znamiona życia przy pierwszej stromiźnie. Moje dzieci długo nie będą łazić w góry i muszę z tym żyć, bo z nosidła cała trójka wyrosła.

    Natomiast niesienie roczniaka w nosidle to normalka. Tyle że może nie na Orlej Perci, ale Sudety to nie Alpy, nie ma co mówić o zmienności pogody jak w górach wysokich typu Alpy czy Tatry.

    Co do koloru szlaku - nie oznacza stopnia trudności.

    Okolicę zwiedziliśmy w zeszłym roku. Miasteczko kowbojskie do kitu. Świątynia i Miniatury -koniecznie trzeba. Dinozaury - lepsze parki są w Zatorze i w Bałtowie, ale dla dzieci każde dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak masz rację z tymi kolorami szlaków, jednak różnica pomiedzy czarnym ,a zółtym którym schodziliśmy była znacząca. Czarny był troszkę bardziej wymagający wysiłkowo, co nie zmienia faktu że z 3 letnim czy młodszym maluchem nawet w nosidle bym tam nie wchodził. Jak dla mnie za duże ryzyko nawet jeśli to nie Alpy czy Tatry.

      Parki dinozaurów chyba się tak troszkę już przejadły dzieciakom, w tym w Szklarskiej naszym młodzikom większą frajdę sprawił małpi gaj, niż same dinozaury.

      Parki o których piszesz może kiedyś odwiedzimy.

      Usuń
    2. Bałtów to nie tylko Park dinozaurów (dinozaury to jakieś 10 % możliwości i czasu jaki się poświęca w stosunku do reszty). To potężny park rozrywki z ogromnym zwierzyńcem, który zwiedza się angielskim schoolbusem i z milionem innych atrakcji.

      Usuń
  4. no no no widzę, że 5 dni, ale wykorzystanych kompletnie:) wspaniałe zdjęcia! pięknie spędzony cza.
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne ujęcia a dinozaura się autentycznie przestraszyłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam , znam takie długie wakacje z autopsji , gdy w 5 dni dzieje się tyle co w 2 dwa a może 3 tygodnie .
    My też lubimy gdy podczas urlopu zmienia się scenografia i dekoracje . O leżeniu nie ma mowy ale czynny odpoczynek to też odpoczynek :)
    Myślę że dzieciaki bardziej będą wspominać takie wędrówki niż spędzone z rodzicami 2 tygodnie plackiem na plaży , no i czym skorupka za młodu nasiąknie...
    Czekam na CD :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna relacja! Dino straszny! Ja chyba wolę klimat Szklarskiej Poręby niż Karpacza, na tym bardzo się zawiodłam.
    Pozdrowienia dla Was i czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię okolice Karkonoszy, wszak to dla mnie najbliższe góry, więc jak jest okazja, to tam jadę. Ja tez mam podobne refleksje dotyczące wchodzenia na szczyty z małymi dziećmi. Gdy mój synek miał 10 m-cy pokusiliśmy się o rodzinny wyjazd do Szklarskiej. Co prawda chodziliśmy wówczas tylko łagodnymi trasami, a naszym najwyższym szczytem był Wysoki Kamień, ale przyznam sie, że ten wyjazd był bardzo meczący i dla nas i dla synka. Teraz ma 3 latka, ale wiem, że na takie łażenie jakie bym chciała mu zafundować, jest jeszcze za wcześnie, chociaż tęskno mi w góry baaardzo! Karkonosze najbardziej lubię poza sezonem. W ubiegłym roku udało mi się tam wybrać na 4 dni wraz w przyjaciółką w połowie października. Było cudownie - piękna pogoda, niewielu turystów i zero dzieci ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. KARKONOSZE SA BARDZO PIEKNE O KAZDEJ PORZE ROKU TAK KARPACZ JAK I SZKLARSKA POREBA TAK WIEC NIEZGADZAM SIE Z WASZYM OPISEM. BYLEM W KARPACZU I W SZKLARSKIEJ POR. PRZYZNAM SZCZEZE ZE KARPACZ JEST SŁABSZY POD WZGLĘDEM TURYSTYCZNYM NIZ SZKLARSKA POR. PO OPISIE WNOSZE ZE BYLISCIE PIERWSZY RAZ W KARKONOSZACH JESTESCIE EWENEMENTEM NA SKALE KRAJOWA ROZMAWIALEM Z OSOBAMI KTORE BYLY PIERWSZY RAZ W SZKLARSKIEJ POR. MOWILY ZE ZAKOCHALY SIE OD PIERWSZEGO WEJZENIA TAK W SZKLARSKIEJ POR. JAK I W KARPACZU .PS.APELUJE DO WAS NIE JEDZCIE WIECEJ W GORY MOZE TO NIE DLA WAS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mógłbym cię prosić abyś nie krzyczał? ( Wyłącz CapsLK).
      Wróć do góry i przeczytaj ze zrozumieniem to co napisałem, bo chyba czegoś nie doczytałeś. Nie napisałem że góry są złe, brzydkie itp. Napisałem tylko że Karpacz wyobrażałem sobie jako nieco spokojniejsze miejsce, a zastałem naprawdę ogromne tłumy. Przeciskanie się pomiędzy ludźmi, często gęsto napojonymi alkoholem to średnia przyjemność.
      Same góry i szlaki są przepiękne, i tam można poczuć że jest się w górach. Jak ktoś napisał że nie są to Alpy, ale jednak widoki ze szlaków zapierają dech w piersi.Sam Karpacz, jak i przyległe wioseczki są malowniczo i pięknie położone, ale są dość smutne jakby zaniedbane.
      Czy jesteśmy ewenementem? nie wiem w czym.
      Wcześniej jeździliśmy w Tatry, i tak np. w Bukowinie mimo iż też sporo turystów, nie czuje się tak tego. Więcej tam rękodzieła, lokalnej kuchni, i architektury.
      I niestety nie możemy posłuchać Twojego apelu, bo zapewne kiedyś tam zawitamy ponownie, chociażby po to by odwiedzić fajnych ludzi których tam poznaliśmy, no i zostało sporo zabytków do obejrzenia.
      Pozdrawiam nie krzycząco:):):)

      Usuń
  10. uwielbiam sposób w jaki opisujesz Wasze czy to wyprawy czy inne proste czynności wykonywane na co dzień, czuje się w tym pasję, jakiś taki spokój i radość, a najbardziej można wyczuć to jaką jesteście szczęśliwa rodziną i jak świetnie się uzupełniacie:) pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję Bloga będę zaglądać częściej. Pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna panorama 360* z wysokiej perspektywy nad Karpaczem. http://www.karpacz.net/noclegi/pokoje-18/#zlotuptaka-architekt

    OdpowiedzUsuń